1. Skończyłam edukację na podyplomówce z tłumaczeń.
Już od dawna ją sobie wymarzyłam. Co prawda, na najlepszą szkołę dla tłumaczy mnie nie stać, ale UMK też trzymało dobry poziom swoich zajęć. Żałuję, że to już koniec. Nowi, fajni ludzie, a przede wszystkim ogrom wiedzy, której pewnie nie zdobyłabym nigdzie indziej. Chyba, że po wielu latach praktyki. Dla niektórych osób trudno to sobie wyobrazić, zwłaszcza czekające egzaminy. 'Ale jak, to macie jakieś materiały, źródła do nauczenia, dużo zagadnień?' Nieskończenie! Specyfika tego tematu polega na tym, że teoria jest naprawdę osobnym elementem całości. Nikt nas nie egzaminuje z tego, czy potrafimy wymienić kolejno teorie i teoretyków tłumaczeń. Co to jest skopos czy foreignizing technique (przepraszam za wyrażenia). Pewnie, lepiej mieć tą wiedzę, bo to podstawa tego co chcemy robić. Ale praca tłumacza to zawód jak najbardziej praktyczny. I właśnie w taki sposób się go prowadzi i egzaminuje studentów. Dwa teksty pisemne, jeden do przełożenia na język polski, drugi na angielski. 2 godziny. Zakres? Biznes, prawo, ekonomia, umowy, raporty, bilanse... Nie można się nauczyć na pamięć dokumentów przerobionych na zajęciach bo nie ma dwóch takich samych. No, chyba że to wszelkie akty zgonu czy tego typu sprawy, gdzie zmieniamy tylko dane osobowe.Dużo nauki przede mną, niecałe trzy tygodnie czasu, trzymajcie kciuki!
2. Praca magisterska
Obronę odkładam na wrzesień. W tej chwili jest to świadoma decyzja, ale nie musiałaby zostać podjęta gdybym odpowiednio wcześnie się zabrała za jej pisanie. Więc tak naprawdę jest to jedyne wyjście - coś muszę odłożyć na bok, żeby zaliczyć w sposób zadowalający pozostałe sprawy.
3. Praktyki.
Kończę papierologię! Godziny z dzieciakami w podstawówce uwalniają we mnie nieziemskie wręcz pokłady cierpliwości.Ale teraz wiem, że wyobrażam sobie siebie w tej roli, co wcześniej wydawało mi się nie do pojęcia, z moją nieśmiałością i wstrętem do wystąpień publicznych. Fakt, dalej mam problemy ze zwracaniem na siebie uwagi dwudziestki dwunastolatków, ale mam z tego satysfakcję. A to chyba o to ma tu chodzić, prawda?
4. Studia
Zbliża się ostatnia już sesja. Przede mną kilka egzaminów i zaliczeń. Dwa przedmioty z tłumaczeń pisemnych, tłumaczenia ustne. Pierwsza i Druga Wojna Światowa w Ameryce (tak, wiem. Bardzo potrzebne na tym etapie studiów). Pisanie. Prezentacja z wykładu z metodyki. Kolejne argumenty powodujące moją decyzję o wrześniowej obronie. Po prostu mogłabym mieć niemałe problemy z zaliczeniem wszystkiego
5. Prywata
Miało tego tu nie być, ale co mi tam, w końcu to mój blog ;) Serio, nie będę tego nadużywać i Was zamęczać.Córcia (almost 10 miesięcy) zaczęła przy wszystkim wstawać i próbuje chodzić. Dolne jedynki świecą w samotności. Na tapecie jest 'mamama' i 'tatatata'. Szalenie absorbujący skrzat :)
Dziękuję za uwagę, jeśli dotarliście do końca tych wynurzeń :) Miłego tygodnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz