piątek, 29 sierpnia 2014

Co można znaleźć w Biedronce?

Pani, którą uczę angielskiego pokazała mi ostatnio książkę, którą kupił jej Mąż, w celu wspierania jej walki z nauką języka obcego. Słownik obrazkowy. Zobaczyłam, wzięłam do ręki i się zakochałam!





Sama pewnie nawet nie zwróciłabym na niego uwagi, bo pan Mąż kupił go w Biedronce!
Rzadko kupuję tam książki, bo to co zwykle widzę w kategorii 'słownik' nie odpowiada moim oczekiwaniom, ale ten mnie oczarował! I do tego kosztował tylko 14,99!

Zobaczcie sami:
przyjemne rysunki, u akurat anatomia człowieka (są też inne, przedstawiające organy wewnętrzne i układy rozrodcze, na przykład)

Coś dla każdej kobiety ;)

a i Panowie znajdą coś dla siebie :)




Uważam to za świetny zakup, za tą cenę otrzymałam kolejne, rewelacyjne źródełko do mojej rozrastającej się kolekcji (czas na przygotowania kolejnej półki) ;)
Nie wiem, do kiedy będą dostępne, ale polecam każdemu!

środa, 27 sierpnia 2014

Jakie podręczniki do liceum? Źródła part 2

Zgodnie z obietnicą, nadchodzi druga część mojego cyklu 'skąd brać materiały do nauki?' W związku z tym, że nieuchronnie zbliża się rok szkolny (o czym przypominają telefony od uczniów i liczne pytania o książki), postanowiłam pokazać Wam jakich podręczników JA używam. To są moje główne źródła, te papierowe, najlepsze. Oprócz nich sporadycznie wykorzystuję fragmenty czy inspiracje znalezione w sieci. Zaczynam od bardzo subiektywnego przeglądu podręczników na poziomie licealnym (lub troszkę wyższym). Z niektórych sama korzystałam jeszcze w szkole ;)
(z góry przepraszam za jakość)
1. English Grammar in Use (with answers) - Raymond Murphy
 To jest podręcznik dobry do liceum, sama z niego już wtedy korzystałam. Jest to przyjemny podręcznik do gramatyki, składający się z wielu rozdziałów, których sposób podziału czy nazewnictwa może czasem być mylący. Jeden rozdział zawsze umieszczony jest na dwóch stronach - po lewej teoria, po prawej strona ćwiczeń. Z tego właśnie powodu np Present Simple zajmie dajmy na to 3 czy nawet 4 rozdziały. Jak dla mnie w tej chwili za mało ćwiczeń na daną sekcję, ale dla potrzeb licealnych jak najbardziej TAK

2. Paszport Maturzysty
Wygrzebane wiele lat temu w Carrefourze (matura na rok 2007/8!). Ja używam dla materiałów gramatycznych. Są lepsze książki, ale czasem można znaleźć coś ciekawego do poćwiczenia. Na temat materiałów innych niż gramatyczne się nie wypowiadam, bo ich w życiu nie przeglądałam


3. Longman Matura Podstawowa
Coś, co zna chyba KAŻDY maturzysta (przynajmniej w Toruniu). Nowe wydanie praktycznie nie różni się od tego. Świetne jeśli chodzi o powtórki słownictwa i umiejętności językowe - czytanie, słuchanie, mówienie. Głównie w tym celu używam, choć do działu z gramatyką też czasem zajrzę. Wielkie TAK


4. Matura z języka angielskiego poziom rozszerzony - Express Publishing
Jedna z trzech moich ukochanych z liceum. Wydanie na maturę z 2009 roku. Świetne, jeśli chodzi o przygotowanie do matury ustnej, materiały do konwersacji.

5. Matura Companion poziom rozszerzony
Numer drugi z liceum. Jak wyżej, mnóstwo materiałów do matury ustnej, ale także do pisemnej - czytanki, słuchanki, zadania na transformację gramatyczne. Kocham

6. FCE use of English Virginia Evans
Moja Biblia (o czym świadczy stan tej cudownej książki). Ukochana z liceum. Poświęcona w całości (z małymi wtrętami) gramatyce angielskiej na poziomie FCE (matura rozszerzona). Rewelacyjna ze względu na przedstawienie części teoretycznej - zawsze w formie tabelki (co do mnie bardziej przemawia), dużo ćwiczeń, choć często o wiele za mało miejsca na wpisanie odpowiedzi. Dla przykładu - część poświęcona Present Tenses powita nas tabelką zawierającą zastosowania wszystkich czasów teraźniejszych wraz z określeniami czasowymi, a później będzie nas 'gnębić' ćwiczeniami, których polecenie nigdy nie brzmi "Fill in with the verbs in Present Continuous'. Zawsze będą te czasy wymieszane, trzeba się nagłówkować. Moim uczniom, których zapoznaję z tymi tabelkami notorycznie przeraża fakt, że wszystko jest po angielsku. Ratunku!

7. Advanced Language Practice - Michael Vince
To już podręcznik dla ambitniejszych uczniów, celujący wyżej niż matura rozszerzona, przez co często uznawany za zbyt trudny. W sumie mogę się z tym zgodzić, bardziej nadaje się do nauki własnej niż do szkoły, chyba że jesteśmy nauczycielami kogoś, kto absolutnie daje sobie radę lub ma wyższe aspiracje ;) Książka posiada zarówno rozbudowaną część gramatyczną jak i leksykalną (często trzeba sięgnąć do słownika). Przyjazne i przejrzyste wytłumaczenie każdego tematu, ja to kupuję!
8. Matura Companion poziom podstawowy
Książka kupiona przez wzgląd na moich uczniów. Mi bardzo brakowało możliwości użycia Companiona, wiedząc, że ma treści, która mogą mi się przydać na lekcjach. Składa się z części Ustnej i Pisemnej. W części Ustnej znajdziemy, jak można się domyśleć, materiały 'stymulujące' do konwersacji, bardzo przydatne i różnorodne, a także ćwiczenia leksykalne z takich działów jak Dom, Rodzina, Świat Przyrody, czyli to, co na maturze najbardziej potrzebne ;) Duży plus za ilość i różnorodność nagrań i czytanek

9. Matura Repetytorium - Express Publishing
I ostatnia pozycja na mojej liście licealnej. Bardzo przyjemny podręcznik, przydatny zarówno do powtórek słownikowych jak i gramatycznych. Słuchanie, czytanie. W formie podobny do Longmana, może więc na lekcjach być używany wymiennie lub jako uzupełnienie rozdziałów. Jestem na tak!

Wszystkie te podręczniki posiadam w formie papierowej. Oprócz nich korzystam z różnych książek, najczęściej znajdywanych na chomiku, którego opisałam wcześniej. W niedługiej przyszłości przedstawię także mój subiektywny przegląd podręczników dla podstawówki i gimnazjum, a także takie poza szkolne ;)
PS Jak Wam się podoba mój baner?



 

środa, 20 sierpnia 2014

Coś nowego

Wielkimi krokami zbliża się nowy rok szkolny. Dla mnie, po raz pierwszy czy to wrzesień czy październik nie będzie oznaczał początku zajęć. Jedyne moje pozostałe jeszcze zobowiązania studenckie to dokończenie i obrona pracy magisterskiej (mniej więcej w połowie października). A jednak ciągle się łapię na myślach 'zrobię to po wakacjach...' wróć. To już nie wakacje. Lato, normalna pora roku, ale nie wakacje. W wersji pesymistycznej - to już nie wakacje, ino bezrobocie! Na szczęście zapowiada się, że jednak nie będzie najgorzej :)
Co mnie i English24/7 czeka w roku szkolnym 2014/2015?

1. Korepetycje moje prywatne - na tą chwilę część uczniów to zeszłoroczni znajomi, plus ewentualnie kilka nowych osób
2. Moose Centrum Języków Obcych - także udzielanie korepetycji, choć jeszcze nie wiem w jakiej ilości i ciągle niecierpliwie czekam na kontakt ;)
3. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie - wygrany konkurs, o którym pisałam już wcześniej tu I w tym przypadku mam pewność - 150 godzin do wypracowania do końca roku 2014,
4. Junique - tym razem udało się nawiązać współpracę z biurem tłumaczeń z Poznania! Praca zdalna, właśnie o coś takiego mi chodziło :)


Z rzeczy do zrobienia, jeszcze zanim rozpocznie się wrzesień:
- dokształcać się metodycznie w dalszym ciągu :)
- zrobić przegląd posiadanych podręczników i ewentualnie coś dokupić (zrobię zdjęcia i powstawiam moją kolekcję z subiektywnymi opiniami)
- przemyśleć kwestię organizacji czasu, przygotowania do zajęć

Do roboty, bracia korepetytorzy i lektorzy!

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Jaka metoda? part 1

Tak, chcę rozpocząć kolejną serię. Tym razem, pragnę przybliżyć wszystkim zarówno najnowsze jak i te tradycyjne metody używane w nauczaniu języka obcego. Nie będę jednak prowadzić rozpiski chronologicznej, raczej zacznę od jednej z popularniejszych w dzisiejszych czasach metodzie.

The Callan Method

Trochę faktów
Metoda pochodzi od Robina Callana, który opracował ją w latach 60 podczas prowadzenia własnych zajęć nauki angielskiego. Niedługo potem został zresztą okrzyknięty świetnym nauczycielem, który uczy szybko i, co ważniejsze, skutecznie. Obecnie największy ośrodek Callan znajduje się w Londynie, a autor pomaga w nadzorowaniu jej pracy.

Na czym polega?
Na słuchaniu. Bardzo uważnym i czujnym słuchaniu, bo nigdy nie wiemy, kiedy nauczyciel wywoła nas do odpowiedzi. W klasie nie ma podręczników ani rozwiązywania ćwiczeń gramatycznych. Regułek do zapamiętania też nie.
Generalnie  najobszerniejsza część lekcji polega na tym, że nauczyciel szybko (w naturalnym tempie mówienia) zadaje pytania, które zawsze powtarza dwukrotnie. Następnie wybiera ucznia, który ma odpowiedzieć i błyskawicznie podaje mu początek odpowiedzi, którą on musi dokończyć. Żadnego tłumaczenia na język ojczysty!
Po co takie tempo?
Żeby uniknąć tłumaczenia zdań/pytań przez uczniów na ich język. Mają nauczyć się słuchać i być w ciągłej gotowości do udzielenia odpowiedzi. No i muszą pamiętać całe pytanie. Przykład: Is there a black horse in the stable? Is there a black horse in the stable? No, there (tyle nauczyciel) isn't a black horse in the stable.
W ten sposób uczniowie uczą się całego wymaganego słownictwa. Inne ćwiczenia wykorzystywane podczas lekcji to dyktando i głośne czytanie. W klasie nie może być ciszy. Uczniowie dostają podręczniki, z których mogą korzystać w domu, jednak w szkole są niepotrzebne. Poznane na jednej lekcji słownictwo jest systematycznie powtarzane na kolejnych lekcjach w dyktandach czy czytankach.

Minusy?
Choć twórca zakłada, że takie wyłącznie 'mówione' zajęcia pomagają w pozbyciu się nieśmiałości, to nie zawsze musi tak być. Worst case scenario: niepewny siebie uczeń zamyślił się i nie potrafi odpowiedzieć więc mówi co mu pierwsze przyjdzie do głowy lub milczy. Oczywiście nie musi tak być!

Zajęcia opierają się na wykorzystywaniu pamięci krótkotrwałej. Nie tworzy się żadnych skojarzeń z językiem, słownictwem. Nie ma żadnych swobodnych wypowiedzi, przez co zapamiętywanie jest mechaniczne.

Bez powtarzania dość szybko można zapomnieć wyuczonych słów/konstrukcji. No, ale to częste w większości metod ;)

A jak Wasze wrażenia? Uczył się ktoś z Was tą metodą? Chcielibyście coś dodać do tego, co już napisałam?
Dla mnie nie ma jednej idealnej metody. Tu podoba mi się możliwość nauczenia się płynnego słuchania i mówienia a także poszerzenia słownictwa. Ale to celowanie w pewnego rodzaju zautomatyzowanie już trochę mniej... Ale nie mam doświadczenia, opieram się na opowieściach :)

sobota, 16 sierpnia 2014

Dziękuję za...

Dobre i miłe słowa uznania za wykonaną pracę. Zbyt często zapominamy o tym, że gdy ktoś nam pomaga (za darmo czy nie), to poza faktem, że mu się to w jakimś stopniu opłaca, decyduje się poświęcić swój czas. Bo mógłby w tym czasie posprzątać wołającą o to od tygodni szafę, zrobić obiad, zakupy, odpocząć czy przespać się kilka godzin dłużej. Pobawić się z dzieckiem, wyjść z mężem. Dlatego tak ważne jest by ZAWSZE podziękować. Choćby zwykłym 'dzięki' ;) to naprawdę wystarczy :) a napisanie referencji, która może pomóc w życiu zawodowym to już największy możliwy rodzaj gratyfikacji. Bo takie podziękowanie zobowiązuje. Nie mogę pozwolić na to, by ktoś, kto zdecydował się na moją pomoc na podstawie takiej rekomendacji był zawiedziony. No, chyba że śpię na pieniądzach i jestem pępkiem świata ;) Ale nie jestem, więc teraz ja dziękuję za miłe słowa uznania :)
Wiem, że jest trochę nieczytelnie ;) więc przetłumaczę:

"Dnia 9 czerwca 2014 r zleciłem sprawę (trochę zmieniam, ale sens pozostaje) tłumaczce z biura translatorskiego English 24/7, jaką był wniosek o grant do Narodowego Centrum Nauki. Usługa została wykonana w niezwykle szybkim czasie, bardzo profesjonalnie i rzetelnie.
Rekomenduję firmę English 24/7 (tłumacza;) ) jako zdolną, wiarygodną, w pełni przygotowaną do wykonywania najróżniejszych zadań translatorskich."

Dziękuję

wtorek, 12 sierpnia 2014

skąd brać materiały? Part 1

Z opóźnieniem niestety (bobas, pisanie pracy, dom, etc) zaczynam to co obiecałam wcześniej, choć na razie w nieco innej formie.
Każdy kto kiedykolwiek chciał się czymkolwiek zająć - nauką języków, makijażu, wędkowania - zatrzymał się na jakiś czas w momencie 'skąd wziąć materiały? skąd mam wiedzieć co będzie dobre? przecież nie stać mnie na te wszystkie książki'. I taka osoba zagląda do internetu, tak na dobry początek.

Moim dobrym początkiem jeszcze w liceum okazał się znany wszystkim lub prawie wszystkim portal chomikuj. Można tam zarówno umieszczać własne materiały jak i pobierać te potrzebne. Korzystanie jest za darmo, co tydzień mamy 20 MB transferu do wykorzystania, który odnawia się (ale nie sumuje) zawsze tego dnia tygodnia, w którym założyliśmy konto. U mnie to wtorki :) Jeśli te 20 MB komuś nie wystarcza to może dokupić transferu (min 1 GB) płacąc smsem lub zamieniając punkty. Gdy ktoś pobiera z Twojego chomika pliki, naliczane masz punkty, w zależności od ich wielkości. Już 5000 można zamienić na ten 1 GB :)

Mi osobiście ten portal nie raz i nie dwa uratował życie. Nie jestem tu odkrywcą, ale chciałabym przypomnieć o nim, ponieważ czasem mam wrażenie że odchodzi w niepamięć, a jednak jest świetnym sposobem na zdobywanie potrzebnych książek, filmów, gier, muzyki. O ile nie są obciążone prawami autorskimi ;) wtedy serwer sam usuwa je z naszych kont :(

To tak gwoli wstępu, seria shall be continued, a w międzyczasie zapraszam na mojego gryzonia (nie zmieniałam tego opisu od jakichś 4 lat, wybaczcie i nie bądźcie surowi) ;)